Dzień doberek książkoholicy! ♥
Czy nie marzyliście kiedyś by stać się księżniczką lub księciem, albo może wiedźmą lub czarnoksiężnikiem? Jeżeli tak, może Dyrektor Akademii Dobra i Zła znajdzie w Twoim mieście dostatecznie dobrą jak i złą osobę by zabrać Was do Akademii, gdzie będziecie szkolić się na przyszłe postacie z bajek dobre lub złe. Ale jak tam jest naprawdę i z jakimi trudnościami muszą uporać się nowe uczennice przekonacie się w tej recenzji. Zapraszam!
Tytuł: Akademia Dobra i Zła
Autor: Soman Chainani
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo: Jaguar
Cykl: Akademia Dobra i Zła
Data premiery: 18.03.2015r.
Ilość stron: 496
Kategoria: fantastyka
Moja ocena: 9/10
Opis:
Tego roku, najlepsze przyjaciółki Sophie i Agatha dowiedzą się dokąd
trafiają po skończeniu trzynastu lat wszystkie zaginione dzieci. Do
legendarnej Akademii Dobra i Zła, w której zwyczajni chłopcy i zwykłe
dziewczynki są szkolone by zostać albo bajkowymi bohaterami, albo
wielkimi złoczyńcami. Sophie, najładniejsza dziewczyna w całym
Gavaldonie całe dotychczasowe życie marzyła żeby zostać już porwaną i
trafić do zaczarowanego świata. Ze swoimi różowymi sukienkami, dobrymi
stopniami i skłonnością do dobrych uczynków, wie, że ma szansę dostać
się do szkoły Dobra i w efekcie zostać księżniczką z bajek. Z kolei
Agatha gustująca w mrocznych strojach i czarnych kotach, pełna niechęci
do wszystkich napotkanych na jej drodze istot, myśli, że trafi do szkoły
Zła. Tymczasem staje sie zupełnie inaczej...
Zanim zacznę pisać o fabule muszę przyznać, że książka jest bardzo klimatyczna. Nie brak pięknej okładki, ciekawych tytułów rozdziałów, ale i cudowne obrazki w środku. Dodawały takiego uroku, że.. ♥ Można się w nich zakochać.
W sumie opis jest bardzo szczegółowy, więc nie mam co się produkować. Sofie i Agatha dwa zupełne przeciwieństwa i przyjaciółki, zostają zabrane do Akademii, jednak nie tak jak myślały. Sofie trafia do Akademii Zła, a Agatha do Dobra( i nie to nie jest spojler). Dziewczyny myślą, że to pomyłka. Nie mają jak tego udowodnić, więc zaczynają naukę w swoich szkołach. Jest to dla nich katorga, no bo jak "księżniczka" ma uczyć się hodować na twarzy brodawki czy zamienić paznokcie w pazury. Tak samo na odwrót, jak "wiedźma" może nauczyć się chodzenia z gracją, uśmiechania się słodko, czy elegancko omdlewać. Z czasem wszystko zaczyna się zmieniać, a poszczególne wydarzenia w historii pokażą kto tak naprawdę jest kim.
Powiem tak historia jest świetna. Dawno nie czytałam bajek, a teraz taki powrót był dla mnie dobrą odmianą. Czytając ją i wyobrażając sobie te zamki, suknie i książąt można przenieść sie do historii i przeżywać przygody razem z nimi. Jedno wydarzenie mimo wszystko bardzo, ale to bardzo przypominało mi Igrzyska Śmierci, choć w sumie samo to, że co rok zabierano dwoje dzieci do Akademii, było podobne -,-, ale jednak ten eden moment był szczególnie podobny.
Przechodząc dalej do postaci nie ma co schematyczność bierze górę. Głupia i mądra, facet i okrutne koleżaneczki ze szkoły. Skąd to można znać? Agatha od początku była tą cichą, ulegającą, jednak też mądrą i rozsądną postacią. ZA to Sofia nieogarniętą, głupiutką paniusią. Wiadomo, znacznie bardziej polubiłam Agathę, ale Sofii też. Bardzo mnie zaskakiwała jak ze stanu płaczu i załamania, potrafiła zaraz pokazać pazury. Obydwie są bardzo ciekawe, a mimo miliona przeciwieństw ona są przyjaciółkami i żadna siła ich nie rozdzieli. Za to bardzo irytował mnie książę, nawet nie wiecie jak! Kurcze syn króla Artura, a głupi jak but! Króla Artura czytała i bardzo mi się podobał, ale jego synulek to rozpieszczony mamin synek! To, że ma urodę nie znaczy, że może mieć każdą i zmieniać ją jak bokserki! Te niektóre jego teksty typu (przed balem zastanawia się jaką dziewczynę zaprosić) "W sumie to nie mam z tym problemu, bo którąkolwiek bym nie zaprosił na pewno się zgodzi", no nie, ale ja tego nie kupuję... Dobra koniec o nim, bo mi ciśnienie skacze.
Sama fabuła była dla mnie miłą niespodzianką. Nie spodziewałam się po niej wiele, a tu takie coś. Akcji jako takie to jest trochę na końcu, ale nie martwcie się reszta wcale nie jest gorsza! Zawsze dzieje się coś, co może zaskoczyć lub zdołować. Sama końcówka to był szok, nie takiego zakończenia się spodziewałam i nie wiem kompletnie co czeka mnie w kolejnych tomach! Książka jest pisana lekkim i bardzo przyjemnym językiem. Opisy są bardzo plastyczne, nie ma co się dziwić zamki, magia itp. No i właśnie ta baśniowość! To kolejny powód by przeczytać tę historię! Powieść pełna magii, bajek i niespodzianek. Każdy chyba chciałby być bohaterem bajki, a w tej Akademii właśnie tego uczą co należy robić by o Was zaczęto pisać baśń. Dla mnie była o tyle magiczna, że czytałam ją w Walentynki i ta historia była jeszcze lepsza z tą miłością na sercu :D
Podsumowując jest to świetny tom rozpoczynający dobrą trylogię. Pełna magii, bajek, postaci. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie od księżniczki, księcia, po wróżki i chochliki, po wiedźmy i czarnoksiężników. Historia warta poznania, nawet dla samej zapierającej dech w piersiach końcówki. Także serdecznie polecam!
Tak jeszcze na koniec wiem, że styczeń był miesiącem postów co dwa dni, jednak to ulegnie drobnym zmianom. Postaram się by posty było może co 3 dni, ale zobaczę jak mi się to uda. Wiem, że dobrze wiedzieć kiedy bloger doda post, więc będę się starać ^^ Trzymajcie kciuki!
ZACZYTANEGO DNIA ŻYCZĘ! ♥
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz