Cześć kochani!
Ta recenzja jest dla mnie bardzo ważna, bo wreszcie po ponad roku wróciłam do Obozu Herosów <3 Jednak czy to był udany powrót, a może lepiej było jeszcze raz przeczytać Percy'ego? Tego przekonacie się czytając moją recenzję :)
Jason budzi się w autobusie u boku jakiejś dziewczyny, którą trzyma za rękę. Chłopak nic nie pamięta poza swoim imieniem. Ludzie zwracają się do niego jakby go znali, ale on ich nie poznaje. Opiekun grupy też widzi go po raz pierwszy, jednak że nie ma co z nim zrobić zabiera go z resztą na zwiedzanie Wielkiego Kanionu. Nie dane im jest jednak spokojne oglądanie, bo atakują ich duchy burzy, które zwracają się do trójki uczniów herosi, a do trenera- satyr. Tak rozpoczyna się niebezpieczna przygoda Jasona, Piper i Leo. Kto z nich przeżyje? Kim jest zagubiony heros? I dlaczego Jason ma wymazaną pamięć?
Do tej książki podchodziłam z wielkim entuzjazmem, ponieważ wujek Rick, powrót do Obozu Herosów no i Percy i Annabeth <3 Wszystko zapowiadało się genialnie, a tu klops :/ W Obozie scen było bardzo mało, Percy i Annabeth pojawiali się tylko sporadycznie i bardzo irytował mnie Jason..., ale żeby nie było zacznę od początku :)
TU BĘDZIE KILKA SPOJLERÓW!
Pierwsze i najważniejsze czemu to jest takie podobne do Percy Jackson? Monet i długopis zamieniające się w broń? O co chodzi? Opiekunowie ratujący gdy atakują źli? Dalej te misje, przecież podobne były w jego poprzedniej serii ;-; Cyklopi i giganci, zaczarowane miejsca tu jakieś centrum handlowe, a w Percy klub w LA. Kurcze nie podobało mi się to. Jak czytałam o miejscach tej trójki to jakbym widziała Percy'ego, Annabeth i Grovera tylko pod innymi imionami :/
KONIEC SPOJLERÓW
Dla tych którzy nie czytali spojlerów, to ta część bardzo była podobna do przygód Percy'ego, jedynie troszeńkę zmienione. Bohaterowie też mnie irytowali, bo niby nie byli na nic przygotowani, nie wiedzieli o swoich rodzicach, a tu nagle bez niczego wszystko im wychodzi i wychodzą bez szwanku?! Jaki jest w tym sens?! Nie mogłam się pogodzić, że to tak się potoczyło, a zakończenie to już w ogóle mnie rozwaliło! Jak, powtarzam, jak to się mogło tak skończyć?!
Teraz proszę nie dziwić się dlaczego tak krótko, ale opowiem o bohaterach, a nie chce się rozpisywać, bo to może źle się skończyć :D Także Jason wielki pan przywódca, który niby nic nie pamięta, a gdy przychodzi co do czego to nagle ma olśnienia. Wielki wódz, która ma poprowadzić wojnę z ... (żeby spojlery nie poleciały). Piper córeczka gwiazdora, która nie chce sławy, a gdy mamcia ją uznała to szaleje, do tego zabójczo zakochana nastolatka. Ona to takie najsłabsze ogniwo zespołu i może czasami jakoś tam ich uratuje z opresji, ale póki nie ogarnie swojego daru będzie musiała zakrywać się chłopakami... Leo za to chyba jest jedyną postacią, która z nich mnie najmniej irytowała, bo robił to co lubił i robił to dobrze. Nie raz dzięki jego talentowi herosi wychodzi cało z niebezpieczeństw. I szkoda mi go było przez to co przeszedł i jak się czuł przy Jasonie.
Co dalej? Narracja jest podzielona na trójkę głównych bohaterów, dzięki czemu możemy poznać ich bliżej i zrozumieć ich zachowanie. Oczywiście w książce nie mogło zabraknąć Thalii, którą jak wiecie nie cierpię, a tu jeszcze ma ważne znaczenie, a ja chciałam spalić tą książkę przez nią -,-.
Dobra jaj już kończę tą recenzję, bo jak zaczynałam ją czytać to już wyobrażałam sobie jak będę wychwalić ją pod niebo głosy, a tu taki klump! Także jeżeli ktoś tak jak ja jest wielkim fanem twórczości wujka Ricka i chciałby poczytać dalsze przygody o Percy i Annabeth to nie spodziewajcie się tego, może to się zmieni w kolejnych tomach, ale póki co znajdziecie tu dziwnych bohaterów, dobrą dawkę humoru u jak zwykle w pigułce mitologię grecką teraz połączoną z rzymską. A Wy czytaliście Olimpijskich herosów? Jeżeli tak dajcie znać czy ci bohaterowie się zmienią choć trochę, bo ja ich nie ścierpię przez tyle tomów ;-;
ZACZYTANEGO DNIA ŻYCZĘ! ♥
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz