Historia
legendarnego i uwielbianego króla Artura opowiedziana na nowo. Kiedy umiera
król Uther, dziedzic tronu jest zbyt młody, by objąć władzę. Zbliża się wojna i
jedyną nadzieją na ocalenie królestwa jest właśnie Artur ze swoim
niezastąpionym Excaliburem. Zanurzcie się ponownie w nowej wersji legendy o
królu Arturze, Merlinie, Ginewrze i Lancelocie i dowiedzcie się prawy, która
Wam kompletnie zaszokuje!
"Nadchodzą ciężkie czasy. Wszystko co dobre, stanie się złe, a co złe jeszcze gorsze. (...) Czasem myślę, że bogowie z nas kpią. Rzucają naraz wszystkie kości, żeby sprawdzić jak skończy się ta gra."
Jakiś rok temu
recenzowałam właśnie legendę o królu Arturze, którym poszukiwał świętego
Graala. Od tamtego czasu sama postać Artura bardzo mnie fascynowała i dlatego
gdy przeczytałam opis tejże książki, wiedziałam, że nie mogę przejść obok niej
obojętnie.
Historia jest
opowiedziana przez jednego z byłych wojowników, wtedy jeszcze lorda Artura.
Spisuje on swoją wersję przygód wielkiego wojownika, bo nie chce by prawda
została zmieniona. Poznajemy losy całej Brytanii od momentu, gdy wszystko
zaczęło się walić i palić.
Powiem Wam, że
naprawdę ta książka fascynuje od samego początku. Może zapytać mnie, dlaczego,
ale już wam śpieszę z odpowiedzią :) Otóż po pierwsze w zupełnie innym świetle
jest przedstawiona ta historia. Możemy tutaj lepiej poznać samego Artura i zobaczyć,
jaki on jest naprawdę świetny i jak stara się wyjść z sytuacji jak najlepiej.
Uwielbiany Lancelot, którego uwielbiałam z legendy, tutaj jest bucem, tchórzem
i manipulantem. Nawet nie wiecie jak mnie on tutaj denerwował. No i Merlin,
który był tak pokręconym czarnoksiężnikiem, że trudno go było nie lubić, choć
były ku temu powody!
Jednak postacią,
którą najbardziej polubiłam i kibicowałam był Delfer. Jego postać była naprawdę
interesująca i taka fascynująca? (brakuje mi aż określenia). W powieści, z
każdą historią, czuć było jak zmienia się jego charakter, sposób myślenia i
poglądy. Czuć było jak każda walka i wyjazdy uczyły go czegoś nowego. Dorastał
wraz z rozwojem akcji. Autor odwalił kawał dobrej roboty przy tworzeniu tej,
jak i innych postaci.
"Spotkało mnie najwyższe wyróżnienie, jakiego może dostąpić wojownik: otrzymałem propozycję przejścia na stronę przeciwnika."
Oprócz świetnie
wykreowanych postaci bardzo lubię jak w książkach legendy, mity czy fakty
historyczne przeplatają się z fikcją literacką. Tutaj tego nie brakuje! Jeżeli
kojarzycie historie Artura, Excalibura, wielkiego Merlina to będziecie zachwyceni tą książką. Byłam
zauroczona tym, co autor stworzył i jak to wszystko ze sobą zgrabnie połączył.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Nie brakuje w powieści postaci, bo jest ich serio
mnóstwo, jest pełno akcji, potyczek politycznych i walk na otwartym terenie.
Dodatkowo autor w ciekawy sposób opisał ludność tamtego okresu, jak chrześcijaństwo dopiero się rozwijało. Tamtejsi mieszkańcy wierzyli w wielu bogów i wierzyli w magiczne zdolności druidów i polegali na ich "zdolnościach". Dobrze zostały nakreślone sprzeczki pomiędzy poganami,a chrześcijanami. To było interesujące, zwłaszcza rytuały przed walkami, były czasami śmieszne i dziwne miałam uczucie, że ktoś polegał na "znakach", np. w zależności w którą stronę odleci ptak, to ci wojownicy odniosą zwycięstwo, itp.
Podsumowując
Zimowy monarcha rozpoczyna ciekawie zapowiadającą się trylogię, która może
zmienić nasze myślenie o legendarnym Arturze i Camelocie. To powieść, przy
której nie będziecie się nudzić, bo tam, ciągle coś się dzieje. Jeżeli lubicie
takie klimaty i nie przeszkadza Wam troszkę starszy język, ponieważ muszę wspomnieć,
że akcja rozgrywa się w VI wieku, to koniecznie sięgnijcie po książkę. W
przepięknym wydaniu znajdziecie niesamowitą historię, a po zakończeniu
będziecie chcieli tylko więcej, ponieważ końcówka pozostawia Wam z milionem
pytań :D
|Autor: Bernard Cornwell| Tłumaczenie: Jerzy Żebrowski|
Cykl: Trylogia arturiańska (tom 1)| Wydawnictwo: Otwarte| Data wydania: 24 maja 2017| Liczba stron: 608| Gatunek: historyczna| Moja ocena: 8/10|
Za możliwość przedpremierowej lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu! ♥
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz