Dziś premiera wielkiej akcji! Wraz z dziewczynami stworzyłyśmy grupę, w której oskarżamy i bronimy pewne książki, ale to Wy decydujecie czy ta książka tak naprawdę jest zła czy dobra. Czy powinna być ukarana czy uniewinniona. Tego typu posty będą pojawiać się raz w miesiącu u kilku blogerek. Także jeżeli jesteś blogerem i chce dyskutować o książkach to zapraszamy do naszej grupy ->GRUPA Dobra ja już nie przedłużam i zapraszam do rozpraw! :)
Oskarżyciel– Paulina Balcerzak, Miasto książek, www.citeofbooks.blogspot.com
Obrona– Ola Popiel, Jellyfish, www.parzydelka.blogspot.com
Oskarżyciel: Przede wszystkim irytowała mnie główna
bohaterka. Uważała, że należąc do popularnych osób może wszystko nie ponosząc
za to konsekwencji.
Obrona: Sprzeciw! Sam na początku faktycznie była
paskudną osobą. Jednak później, gdy uświadamia sobie kim była i co robiła,
staje się lepsza. Jak dla mnie to dobry zabieg.
Oskarżyciel: Może i zmienia się na sam koniec, ale to dzięki
temu, że może powtórzyć ten sam dzień. Inni nie mają takiej możliwości i gdyby
nie to, pewnie nadal byłaby taka irytująca.
Druga irytująca rzecz to styl autorki. Połowę książki wręcz męczyłam.
Sposób pisania pani Oliver był ciężki i nie sprawiał, że czytelnik chce
wiedzieć, co się zaraz wydarzy. Ciekawie zrobiło się na ostatnich 50 stronach,
gdzie akcja nabrała niebezpiecznego tempa.
Obrona: Wierzę, że jej zmiana mogła wpłynąć na inne
osoby, które dzięki niej stały się lepsze. Za to styl jest kwestią gustu. Cenię
pióro Oliver, dla mnie pisze lekko. A w tej książce interesujące jest to, co
dzieje się w głowie bohaterki. Nie jest to wielka analiza psychologiczna, ale
to w końcu powieść dla nastolatek, więc jest adekwatna do odbiorców.
Oskarżyciel: Nie ma co się oszukiwać, nikomu nie przytrafi
się sytuacja, gdzie może powtórzyć sobie dzień. Przez błędy bohaterki cierpią
ludzie, a ona czasami nie widziała w tym swojej winy.
Obrona: I dlatego można powiedzieć, że książka ma morał.
Może dzięki niej, zmienili się też jej znajomi. A może lepiej – zmienił się
czytelnik, gdy dostrzegł w Sam siebie?
Oskarżyciel: No tak, najpierw natworzyła problemów, to
musiała kiedyś je naprawić. Ale wątpię też, by ktoś utożsamiał się z
dziewczyną, która podrywa swojego nauczyciela.
Obrona: Chodzi mi o patrzenie na innych z góry. Jeżeli
po lekturze ktoś się zmienił, to książka spełniła swój cel.
____________________________________________
Obrona- znowu ja
Oskarżyciel: Książka jest słaba. Mamy przedstawiony poważny problem, który odkrywamy
razem z bohaterką... jednak łatwo rozwiązać tę zagadkę... Po za tym problemy;
porwanie, gwałt zostały potraktowane po macoszemu… Nie wyjaśniono nam, że
chociaż bohaterka wyparła wspomnienia z dzieciństwa to nadal coś tam pamiętała...
Myślę, że C.Hoover powinna nam bardziej opisać przeszłość i dochodzenie Sky do
prawdy. A sam fakt, że nie zaskakiwało jej, że nie może mieć telefonu itp.
świadczy o tym, że nie była zbyt pojętna…
Obrona: Nie wiem czy wszyscy tak szybko odkryli prawdziwy sens tej książki. Nie
zgadzam się z tym, że po omacku zostało to wszystko potraktowane, ponieważ
wszystko wyszło na jaw tak szybko, relacja mogła nastąpić dopiero po jakimś czasie,
w Losing Hope jest więcej powiedziane odnośnie porwania i sytuacji w domu Sky.
Fakt, że nie miała sprzętu, to wina matki, która w takich warunkach ją
wychowała, i choć ona z tym walczyłam, to źle się to kończyło i przestała.
Oskarżyciel: Źle się skończyło? Jest wyjaśnione co to oznacza? Mam wrażenie, że mniej
ważne elementy są strasznie długo, a akcja dzieję się dopiero potem i wszystko
co ważne to max kilka stron...
Obrona: Bo matka była dość specyficzna. W Losing Hope która jest z perspektywy
Holdera są retrospekcje z dzieciństwa: dziwne dźwięki, strach Sky przed ojcem i
całe porwanie, a historia jest o rodzącej się miłości, a pod koniec dopiero o
poznawaniu przeszłości.
Oskarżyciel: To specyficzny rodzaj miłości…To ich bieganie i ciągle "spadaj",
a potem "czemu go tu nie ma?". Dziewczyna nie umiała sobie poradzić ze
sobą dlatego ich relacja była mocno denerwująca
Obrona: Ja zachowałabym się podobnie, bo on dziwnie zachowywał sie wobec niej w
sklepie, a później nagle chciał z nią biegać.
Oskarżyciel: Jeżeli ją przestraszył - powinna się go bać. Jeśli nie - zachowywała się
jak idiotka.
Obrona: Nastolatki tak mają gdy pierwszy raz rozmawiają z przystojnym chłopakiem
Oskarżyciel: Szczególnie gdy przystojny chłopak zachowuje się jak stalker
Obrona: To zawsze pobudza zmysły
Oskarżyciel: Na jej miejscu bym się go bała
Obrona: Troszkę, ale zrekompensował się.
Jeszcze jedna sprawa sądowa jest u Patrycji na temat Błękitu szafiru-> TU :D Dajcie znać czy nasza akcja Wam się podoba! No i jeżeli ktoś chciałby podyskutować o jakieś książce i zrobić takie coś na swoim blogu to piszcie do mnie na fb, bo naprawdę tworzenie tych dyskusji było świetne i chętnie będę to powtarzać :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz