#707 "- Nigdy nie przepraszaj za to, że kogoś kochasz. Nawet kiedy to boli. Zwłaszcza kiedy to boli."- "The Prison Healer. Próby żywiołów"♥

Kiva od dziesięciu lat siedzi w najgorszym więzieniu Zalindov. Pracuje tam jako uzdrowicielka i próbuje jakoś tam przetrwać. Każdy nowy więzień musi przejść podstawowe badania i tak trafia do niej wręcz umierająca Zbuntowana Królowa, a ona ma utrzymać ją przy życiu. Kobieta została skazana na udział w próbie żywiołów, które są przeznaczone na najniebezpieczniejszych przestępców. Nikt nie wie, że Kiva ma kontakt ze swoją rodziną poza murami więzienia i dostaje od nich polecenie by utrzymać królową przy życiu, bo oni przybywają. Problem polega na tym, że w takim stanie przetrwa wszystkie próby. Dziewczyna nie widzi innego wyjścia i zgłasza się na jej miejsce. Jeśli jej się uda obydwie zyskają wolność, tylko jeszcze nikt tych prób nie przetrwał...


Już podczas Targów Książki w Warszawie zainteresował mnie ten tytuł. Choć opis raczej zapowiadał oklepane schematy to jednak coś mnie do niej ciągnęło, teraz już wiem żeby słuchać swojej intuicji. Co to było za przeżycie!!! Ekscytowałam się na niej jak małe dziecko i byłam wściekła przez zakończenie, że było blisko, by nauczyła się latać. Mało książek wywołuje we mnie takie emocje, które tak długo utrzymują się od jej skończenia.


Sam zamysł to trochę jazda po znanych wszystkim schematach. Bohater zgłasza się za kogoś do udziału w niebezpiecznym, śmiertelnym turnieju (ekhem Igrzyska Śmierci). Nie ma ona umiejętności, zdolności czy kontaktów by mieć w ogóle szansę to przetrwać, ale jej ogólne podejście do innych, bezinteresowność i dobroć sprawiają, że ma szansę zyskać sojuszników. Historia zna takie przypadki. Tylko jest to ograne w taki sposób, że podczas lektury się o tym nie myśli, tylko przeżywa wszystkie wydarzenia z zapartym tchem. Dodatkowo mamy tutaj kilka innych wątków pobocznych, które też dodają głównemu zadaniu innego charakteru.


Bohaterów też trudno nie polubić. Kiva to dziewczyna, która została niesłusznie skazana i chce po prostu przetrwać. Kocha swoją rodzinę i ze względu na nich dalej się stara. Pasjonuje się medycyną, a nauki ojca nie poszły w las. Ma w sobie wewnętrzną dobroć, nie waha się pomóc nawet największemu wrogowi. Stara się raczej nie wychylać i robić po prostu swoje i niepotrzebnie kogoś prowokować. Jest także Jaren, który na początku wzbudzał wiele moich wątpliwości, ale później zmieniłam zdanie. To uroczy chłopak, którego trudno wytrącić z równowagi. Ma ciągle pokłady energii i optymizmu, co może być zastanawiające w takim miejscu. No i Tipp... Uwielbiam tego chłopaka!! To taki promyczek słońca w tym ponurym miejscu. Mały jest ciekawski, chętny do pomocy i nie traci wiary.


Co do stylu pisania nie mam większych zastrzeżeń. Da się odczuć, że autorka miała konkretny pomysł na fabułę i niezmiernie do tego dążyła. Chociaż momentami miałam wrażenie, że jest aż za bardzo przegadana i lekko akcja zwalniała. Jednak nie mogę nie wspomnieć o zakończeniu... Powiem tak, we wrześniu wychodzi druga część, to nie czytajcie książki do momentu premiery kontynuacji, bo zwariujecie. To co tam się wydarzyło, to po prostu brakuje słów! 


Podsumowując, przeżywam obecnie kaca książkowego, bo nie mam kontynuacji pod ręką! Genialna, wciągająca, z wartką akcją, totalnie zaskakująca i pozostawiająca czytelnika w totalnym marazmie. Nie wiem jak wytrwać do premiery kontynuacji, ale potrzebuje jej na już na teraz! Przygotujcie się na emocjonującą lekturę, która sprawi, że głowa będzie Wam parować od różnych przemyśleń!


| Autor: Lynette Noni| Wydawnictwo: Must Read| Tłumaczenie: Małgorzata Hesko- Kołodzińska, Piotr Budkiewicz| Seria: The Prison Healer (tom 1)| Data wydania: 05.06.2024| Liczba stron: 464| Gatunek: fantastyka| Moja ocena: 9/10|

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka