Kiedy ta trylogia były wydawana po raz pierwszy, jakoś nie byłam na początku zainteresowana. Później, po kilku pozytywnych opiniach, nabrałam na nią ochotę, ale był już problem z nakładem oraz wyszła informacja, że ostatni tom nie zostanie wydany i sobie ją podarowałam. Na szczęście doczekaliśmy się tego i już nawet się nie zastanawiałam, jak tylko się pojawiały kolejne części, od razu biegłam do księgarni. I wcale mnie zachwyty nad tą historią nie dziwią, bo naprawdę autor miał genialny pomysł na futurystyczny świat, który ma ręce i nogi, a dodatkowo nie nudzimy się przy niej.
I choć na początku miałam delikatny problem, by wgryźć się w powieść to im dalej tym lepiej. Czytelnik zostaje wrzucony w ten świat i trudno się z niego wyrwać. Śledzimy szkolenie praktykantów, ale także powstające podziały pomiędzy kosiarzami. Dodatkowo poznajemy perspektywy różnych postaci i widzimy ich podejście. Autor naprawdę w świetny sposób przedstawił zarysy psychologiczne postaci, wyznawane przez nich wartości i zasady, którymi się kierują.
Jeśli chodzi o postacie to były naprawdę ciekawe. Citra ma lekko dziki charakter i lubi stawiać na swoim. Nie poddaje się bez walki i zrobi wszystko dla ważnych dla niej osób. Nie daje się także manipulować i wierzy we własne wartości. Widać, że na przestrzeni tomu dojrzewa i kształtuje swój finalny charakter. Nawet wielkie zgromadzenie znamienitych kosiarzy jej nie powstrzymuje. Jeśli zaś chodzi o Rowana, to raczej jest tą oazą spokoju. To chłopak, który woli skrywać swoje zdolności niż je uzewnętrzniać. Od początku nie miał lekko i los mu raczej nie sprzyja. Jednak determinacja nie pozwala mu się poddać. Lubi czasami kusić los, ale jest wierny swoim przyjaciołom i chce sprawiedliwości. No i jeszcze kosiarz Faraday, choć na początku jakoś niekoniecznie go polubiłam, to jednak jak się go lepiej pozna, zmienia się nastawienie. To naprawdę uczciwa osoba, która wierzy w zasady i ich przestrzega. Wykazuje się wielką inteligencją, współczuciem i zrozumieniem.
Tak jak wspominałam wcześniej, na początku miałam z nią delikatny problem. Jakoś nie mogłam się wciągnąć i troszkę ją męczyłam. Jednak w momencie, gdy pojawił się kosodom, to nabrało to rozpędu i wtedy przepadłam. Jestem zaskoczona rozbudowaniem świata, jego objętością i rozmachem. Autor naprawdę przemyślał każdy aspekt. Chociaż śmieszyło mnie trochę, że ludzkości udało się pokonać śmierć, ale "zaludnić" inną planetę już nie, jednak jest to jakoś wytłumaczone, śmiesznie, ale jest. Jednak i tak ogromny plus za całokształt, bo porusza też tematy, które w obecnym świecie są problematyczne dla wielu ludzi.
Podsumowując, jak dla mnie "Kosiarze" to jedna z tych historii, które się nie zestarzeją. Naprawdę cieszę się, że miałam okazję się z nią zapoznać i już mogę zdradzić, że drugi tom też już za mną i podziwiam tą powieść jeszcze bardziej. To trochę przerażająca wizja przyszłości, jednak z drugiej strony, jest w tym też pewien urok i jestem ciekawa, jaki będzie tego finał.
| Autor: Neal Shusterman| Wydawnictwo: Uroboros| Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek| Cykl: Żniwa śmierci (tom 1)| Data wydania: 08.02.2023| Liczba stron: 510| Gatunek: fantastyka| Moja ocena: 8/10|
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz