#635 Niefortunna kontynuacja...- "Dom wiedźm" ♥

Ponownie wracamy do Jaaru i Miasta Snów. March po odkryciu swoich zdolności ma trudności by odnaleźć się w świecie. Zwłaszcza że wrogie nie ustępują i nie dają wytchnienia. Callen chciałby by dom wiedźm przypomniał sobie swoją siłę. Tylko czy im się uda? W mieście zaczynają dziać się dziwne rzeczy, bohaterowie pomimo przeciwności i złych znaków wyruszają na niebezpieczną misję. Czy im się powiedzie? Co przeciwnicy trzymają w zanadrzu? Jakie tajemnice wyjdą na jaw?


Pierwszy tom miło mnie zaskoczył i byłam pozytywnie nastawiona do kontynuacji. No ale gdy ją skończyłam to czar prysł. Mój zawód mógł po części wynikać z tego, że nie pamiętałam wszystkich wydarzeń z poprzedniej części, jednak to nie wszystko. Książka o magii, a tej magii finalnie było bardzo mało. Zabrakło tego klimatu, samo wspominanie i mówienie o tym nie powodowało, że to stawało się większą fantastyką.


Bohaterowie także stali się mdli i to co ich wyróżniało w poprzednim tomie teraz zanikło. March już nie była tak impulsywna, charakterna z ciętym językiem. Jedynie co się w niej zachowało to ta lojalność. Podobał mi się wątek jej relacji z przyjaciółką, bo w tych fragmentach była najbardziej sobą. Callen to kompletnie mi jakoś zniknął w książce. To jest przerażające, bo książkę skończyłam jakość półtorej tygodnia temu i oprócz kilka scen, podczas których zachowywał się jak buc, to więcej nie pamiętam.


No jak widać jestem zawiedziona. Plusem mogę uznać to, że czytało mi się ją w miarę sprawnie i aż tak bardzo nie przynudzała. Nawet rozmyślenia bohaterów były na tyle interesujące, że zaskakiwały. To jak postacie dochodziły do pewnych wniosków to byłam dla mnie abstrakcja. Kompletnie wybijało mnie to z rytmu i zastanawiałam się czy to wina mojej sklerozy czy coś się tam pomieszało. Zakończenie było okey i jestem ciekawa jaki będzie tego wszystkiego finał. Dlatego przeczytam go, zwłaszcza że już tylko jeden tom mi został.


Podsumowując jak początek trylogii napawał mnie optymistycznie, tak kontynuacja zaskoczyła negatywnie. Tak jak wspominałam wcześniej, może to być spowodowane tym, że pozapominałam trochę wydarzeń wcześniejszych, ale w przypadku innych książek nie miałam jeszcze takiej sytuacji. Szkoda, bo zapowiadała się dobrze. Na pewno plusem jest to, że kompletnie odeszliśmy od podobieństw do Kronik Jaaru i historia idzie w kompletnie innym kierunku. Mam nadzieję, że ostatnia część podratuje moje zdanie o tej trylogii.


| Autor: Adam Faber| Wydawnictwo: We need YA| Seria: Krew Ferów (tom 2)| Data wydania: 11.03.2020| Liczba stron: 510| Gatunek: literatura młodzieżowa| Moja ocena: 5/10|


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka