Akcja powieści jest prowadzona na dwóch płaszczyznach czasowych 1986 i 2016. W przeszłości główny bohater ma dwanaście lat i spędza wakacje z paczką przyjaciół. Dla urozmaicenia porozumiewają się za pomocą znaków rysowanych kredami. Pewnego dnia tajemnicze symbole doprowadzają ich do zwłok. W teraźniejszości demony przeszłości zaczynają się odzywać. Czy sprawa sprzed lat rzeczywiście została wyjaśniona? Czy prawdziwy winowajca dostał zasłużoną karę?
Ta książka wyskakiwałam mi po prostu wszędzie! Jej wydanie bardzo przyciąga uwagę, tak samo jak opis. Tylko czy nie przypomina ona innej historii? Powiem szczerze, że mi na początku skojarzyła się z To Stephane Kinga, ale niepotrzebnie, bo ta powieść jest cudna bez tego!
"Pewne rzeczy w życiu można zmienić: wagę, wygląd, nawet nazwisko. Ale inne są odporne na najsilniejsze starania i mimo szczerych chęci nie jesteśmy w stanie na nie wpłynąć. To te drugie w największym stopniu nas określają. Jesteśmy nie tym, co da się w nas zmienić, lecz tym, na co nie możemy nic poradzić."
Historia od samego początku nie jest jednoznacznie ukierunkowana. Rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, dlatego informacje o wydarzeniach z przeszłości zostają nam dawkowane. Dla mnie to było świetnym zabiegiem, ponieważ mogłam rozmyślać i tworzyć teorie, co się tam tak naprawdę wydarzyło i kto może być winny. Każdy z paczki przyjaciół miał swoje tajemnice, które dopiero z czasem wyszły na jaw.
Bohaterowie są różnorodni i każdy jest inny. Wydaje mi się, że nie było jakoś postaci, która szczególnie by się wyróżniała, chociaż może Wielebny. Przypadli mi do gustu, jednak jak wspominałam, nie wyróżnili się niczym co sprawiłoby, że zostaliby w mojej pamięci na dłużej.
"W religii to częsta prawidłowość: morduj, gwałć, masakruj, a jak okażesz skruchę, wszystko będzie ci wybaczone."
Jedyną chyba rzeczą do której mogłabym się tak konkretniej przyczepić, to zbyt długie opisy i rozmyślenia głównego bohatera. Czasami mogłabym pominąć całą stronę i nadal wiedziałabym o co chodzi, bo autor tak długo to rozwlekał. Jednak dzięki przyjemnego stylowi pisania da się radę przez to przebrnąć.
Podsumowując Kredziarz to powieść, która nieraz zamiesza Wam w głowie. Mimo że udało mi się szybciej od bohaterów ogarnąć, kto jest winny, to przyjemnie spędziłam z nią czas. Autor też potrafił też stworzyć wiele ciekawych i inspirujących cytatów i jest ich naprawdę sporo! Dlatego jeżeli macie ochotę na dobry kryminał i leciutkim wątkiem paranormalnym, to ta powieść jest z pewnością dla Was. Jestem bardzo ciekawa jak finalnie będzie ta książka wyglądać, bo już egzemplarz recenzencki robi wrażenie, zwłaszcza grzbiet!
| Autor: C.J. Tudor| Tłumaczenie: Piotr Kaliński|
Wydawnictwo: Czarna Owca| Data wydania: 28 lutego 2018| Liczba stron: 384| Gatunek: kryminał| Moja ocena: 8/10|
Za mój egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca! ♥
Książka o której dużo słyszę. I mimo dużej ilości książek do przeczytania to jeśli nie zapomnę dodam ją sobie do półeczki w czytniku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak dla mnie, Kredziarz nie ma żadnych wad! :)
OdpowiedzUsuńMnie też ciągle wyskakuje ona przed oczami, w dodatku te pozytywne opinie. Hmm, chyba nie mam innego wyjścia jak tylko wpisać ją na listę.
OdpowiedzUsuń