Nadszedł wielki finał. Miałam duże obawy, co do tego tomu. Zastanawiałam się, jak to zostanie poprowadzone, raczej cukierkowo czy jednak jakaś brutalność większa się pojawi. Zostałam niezwykle zszokowana, ponieważ autor w tym tomie kompletnie nie szczędził bohaterów. To co zostało tutaj przedstawione, to już nie urocza powieść o magicznym świecie i istotach, tylko historia pełna walki, strachu i strat. W książce bardzo dużo się dzieje. Bohaterowie muszą podróżować w wiele miejsc, rozdzielają się i napotykają mnóstwo problemów, a na każdym kroku czekają na nich kłopoty.
Jeśli chodzi o same postacie to wydarzenia z poprzedniego tomu mocno na nich wpłynęły, zwłaszcza na Kate. Trudno im było pogodzić się z losami, jakie spotkały nowo poznane osoby. Poza tym w tej części nie mieli łatwo, autor zdecydowanie nie ułatwiał im życia. Wiele się działo, a decyzje nie były proste. Jeśli chodzi o zmiany to dużo w ich zachowaniu nie uległo przemianie, chociaż nie ukrywam, dużo więcej podejmowali ryzyka. Zabolało mnie niezmiernie to, jak skończyły niektóre osoby i aż łezka się w oczach zakręciła.
Książkę czytało się naprawdę dobrze. Od samego początku wkręciłam się w akcję i choć pomiędzy tomami miałam trochę przerwy, to nie odczuwałam tak dużych dziur fabularnych, co było naprawdę dobre! Było w niej ogrom akcji, wielu bohaterów z poprzednich tomów również się pojawiło i dzięki wielu perspektywom mamy więcej dynamiki.
Naprawdę cieszę się, że wreszcie udało mi się zakończyć przygody Kate w Jaarze. Była to niesamowita przygoda owiana wieloma niespodziankami i to nie zawsze pozytywnymi. Da się odczuć, że autor miał miał konkretny pomysł i wszystko sobie w nim przemyślał. Super było z bohaterami odkrywać ten świat i wszystkiego doświadczyć. Przeczytałam już Miasto Snów i będę czekać na kolejne tomy z March!
| Autor: Adam Faber| Wydawnictwo: We Need YA| Cykl: Kroniki Jaaru (tom 6)| Liczba stron: 544| Data wydania: 15.02.2022| Gatunek: fantastyka| Moja ocena: 7/10|
Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu We Need YA! ♥
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz