Mama Juliet była fotografem wojennym. Robiła zdjęcia prawdzie i nie bała się jej ukazywać światu. Podróżowała po państwach wojennym i pokazywała biedotę, nędzę i spustoszenie jakie niesie walka. Teraz jej już nie ma. Pozostały po niej tylko zdjęcia. Juliet słabo radzi sobie z tą stratą. Nadal podtrzymuje ich tradycję i piszę do niej listy. Opisuje każdy dzień i zwierza się, jak ciężko jej wytrzymać każdy dzień. Jeden z listów czyta Declan, który musi na cmentarzu odpracować prace społeczne. Spontanicznie postanawia odpisać na list, ponieważ bardzo go poruszył. I tak wszystko zaczęło się od listu...
