Jeżeli czytaliście tej autorki "Nic do stracenia" to na pewno pamiętacie najlepszego przyjaciela Ashtona, Nate. Teraz on jest głównym bohaterem i jedna z przyjaciółek Anny. Nate to typowy playboy, dla którego dobra dziewczyna to ta na jedną noc. Na jej drodze jednak pojawia się ona, śliczna, urocza, zabawna i nie dająca się uwieść Rosie. To historia, która przez długi czas będzie Wam siedziała w głowie.
Powiem Wam, że każda kolejna powieść, którą przeczytam od tej autorki, jest coraz lepsza, bardziej dojrzała. Zaczynają być bardziej realne, dojrzałe i poważne. Zaczynają się pojawiać trudne tematy, ale tak przedstawione, że chce się to czytać!
Tutaj nie ma co za bardzo wgłębiać się w fabułę, bo wiadomo playboy chce zaliczyć dziewczynę, która jako jedyna mu odmówiła i stanowi dla niego wyzwanie. Po pewnym czasie zakochują się w sobie, ale demony przeszłości nagle zaatakują. Stary schemat, prawda?

Styl Kirsty w ogóle się nie zmienia. Cały czas ma ten dar pisania lekko, przyjemnie i wciągająco. To powieść na jeden, góra dwa wolne wieczory. Dlatego gorąco ten tytuł polecam!
Podsumowując jeżeli szukacie lekkiej książki przy której się odprężycie i pośmiejecie, to koniecznie sięgnijcie po Początek gry. Nie zawiedziecie się, a tylko uśmiejecie. Choć książka też zawiera poważne tematy, na które warto zwrócić uwagę. Dlatego ja koniecznie chce już poznać drugi tom! ♥ A Wy książkę czytaliście, a może macie w planach?
|Autor: Kirsty Moseley| Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki|
Seria: Nic do stracenia|
Wydawnictwo: HarperCollins Polska| Data wydania: wrzesień 2017 | Liczba stron: 320| Gatunek: Literatura obyczajowa i romans| Moja ocena: 9/10|
Za możliwość poznania historii Nate i Rosie, serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska! ♥