Russell prowadzi stabilny tryb życia. Ma ukochaną żonę oraz uroczą córeczkę. Jednak gdy traci pracę, sytuacja dramatycznie się zmienia. Teraz to żona pracuje, a mąż musi zająć się domem oraz córką. Czy mężczyzna odnajdzie się w nowej sytuacji? Czy da radę wszystko pogodzić?
Miałam okazję już przeczytać kilka powieści tego autora. Jedne były lepsze, inne gorsze dlatego nie wiedziałam czego spodziewać się po tej lekturze. Jednak zostałam miło zaskoczona.
Ta historia jej inna niż te, które znałam z innych książek Sparksa. Czułam, że jest ona dojrzalsza i autor miał doskonały pomysł na fabułę. Niejednokrotnie miałam łzy w oczach, albo miałam ochotę rozszarpać niektóre osoby. To była istna bomba emocjonalna!
"No bo po co się starać, jeśli coś jest z góry skazane na niepowodzenie?"
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Każda była inna, borykała się ze swoimi problemami. Poza tym, każda osoba wywoływana w nas konkretne emocje. Russell został rzucony na głęboką wodę, kiedy okazało się, że będzie musiał zajmować się córką i jednocześnie pracować. Współczułam mu i podziwiałam. Za to Vivian miałam ochotę rozszarpać. Została przedstawiona jako osoba, które nie szanuje ludzi i myśli tylko o swoich przyjemnościach. Praca pochłania ją bez reszty i na resztę przestaje zwracać uwagę, a gdy coś ją ominie to robi o to wielkie awantury. Za to London była ta uroczą dziewczynką, że miałam ochotę tylko ją przytulać.
To jedna z najlepszych książek Sparksa jaką dotąd przeczytałam. Wywoływała morze emocji i sprawiała, że czytelnik nie może myśleć o niczym innym, niż o wydarzeniach tutaj zawartych. Naprawdę warto ją przeczytać i nie ma co się przerażać grubością, bo czyta się ją bardzo szybko i z ogromną przyjemnością. Chociaż nie powiem, można było ją dać o 100 stron krótsza i byłaby wtedy jeszcze lepsza.