#208 "Gdybym zdecydował się na coming out, zafundowałbym matce out, ale z tego świata”- "Zdobywcy oddechu" ♥

Trzech mężczyzn, którzy na co dzień muszą mierzyć się z różnymi przeciwnościami losu. Wiktor od zawsze marzył by zostać pisarzem, a jednak jest profesorem na wyższej uczelni i musi zająć się swoim synem z zespołem Downa. Piotr ucieka do dużego miasta, ponieważ boi się powiedzieć rodzinie o swojej orientacji seksualnej. Mamy też Zbigniewa, który czuje się bardzo samotny i z każdym dniem traci nadzieje na znalezienie miłości. Historie trzech ludzi, które z pozoru błahe i na porządku dzienny, ale łapiące za serce, gdy pozna się je bliżej.



"-Wsparcie? Mhm. W Sparcie też wybrakowane jednostki zrzucano ze skały. Poszukamy jakiegoś urwiska? Nie jestem przecież gruby, co najwyżej przesadnie odżywiony! Może nie mam talii osy, ale do talii trzmiela mi daleko. Zresztą, utarło się, że miś to mężczyzna zasobny. Podobno także radosny, mający poczucie humoru i pogodę ducha. Podobno, ale nie potwierdzam, bo gdy staję na wadze, u mojego ducha zaczyna się ulewa i niski front atmosferyczny."


Mam duży problem z ocenieniem tej powieści, bo z jednej strony, zaczęłam ją czytać w bardzo dobrym momencie, gdy potrzebowałam właśnie takiej lektury, ale z drugiej wiem, że ma ona swoje wady i nie każdemu przypadnie ona do gustu.

Jest to debiut autora i jestem nim miło zaskoczona. Nie jest to typowa powieść z fabułą, zapierającą i pędzącą na łeb na szyję akcją. To refleksje bohaterów na temat ich życia i tego do czego nasz świat zmierza. Dialogów jest w niej bardzo mało, przewyższają monologi które, z góry przepraszam za określenie, czasami nazywałam filozoficznym bełkotem. Nie chce tym urażać nikogo, ale po prostu momentami były one za długie i stawały się wręcz nużące.

Od samego początku czuć, że bohaterowie to pesymiści i to wielcy. Przez to, co doświadczyli nie wierzą już na lepsze jutro, wyjątek stanowi Wiktor i może od niego zacznę. Z powodu narodzin niepełnosprawnego dziecka, stracił wiarę w siebie. Obwinia się, że to przez niego, jego syn nigdy nie będzie samodzielny i będzie od kogoś uzależniony. Jednocześnie, dla mnie, jest świetnym przykładem dobrego ojca, jest z niego dumny i nie wstydzi się mówić o jego chorobie. Martwi się o niego i zastanawia, co to będzie gdy oni umrą. Mimo trudnej sytuacji nie poddaje się i stara się cieszyć każdą chwilą jaką daje mu los. Choć czasami nie jest lekko, ale warto cieszyć się z małych postępów. Drugi jest Piotrek, który za często przegląda portale randkowe, szukając tam miłości. Ciągle wspomina swoją poprzednią miłości i nie może pogodzić się z rozstaniem, czym bardzo mnie irytował. Rozumiem, że rozstania bolą, ale to nie koniec świata. Za to Zbigniew marzy o wielkiej miłości. Miał ciężkie dzieciństwo i chce przynajmniej mieć szczęśliwą przyszłość. Jednak nie wie gdzie tej miłości szukać.

"- Nie rób jej bardziej kwadratowych, niż są. Jesteśmy samotni, i tyle. To stan rzeczy, a nie jak brak ręki czy śmierć."

Powieść jest naprawdę specyficzna, ale warta uwagi. Ostatnio miałam taki czas, gdzie za dużo myślałam o pewnych sprawach i dzięki tej książce przestałam się martwić. Jest tu tyle wartościowych cytatów, że ja mogłabym praktycznie na każdej stronie coś znaleźć. To było dla mnie dopiero niesamowite.

Dlatego jeżeli macie ochotę pogdybać sobie, pomyśleć, zwolnić. Chcecie poczytać o problemach ludzi, których może nieświadomie mijacie na ulicy, to nie wahajcie się, bo Zdobywcy oddechu, będą na Was pozycją idealną!   



Wydawnictwo: Novae Res| Data wydania: 27 października 2016| Liczba stron: 200| Gatunek: Literatura obyczajowa i romans| Moja ocena: 7/10|

Za możliwość zapoznania się z tą powieścią, serdecznie dziękuję autorowi! ♥ 

1 komentarz :

  1. Książka raczej nie dla mnie, ale może kiedyś się skuszę.
    Pozdrawiam!
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka