Po śmierci babci Piper musi przejąć po niej dziedzictwo, jako ostatnia żyjąca potomkini Białych Kruków. Dziewczyna nie jest w ogóle przygotowana do odpowiedzialności, jaka na nią spadła. Do tego nadal nie zna swoich umiejętności i sama nie wie, czego może się spodziewać. Prócz politycznych problemów, pojawiają się również te sercowe, ponieważ kocha nie tego Huntera co powinna. Zaaranżowane małżeństwo jest dla niej problemem, bo nie chce wychodzić za mąż ze względu na układy, tylko z prawdziwej miłości. Czy dziewczyna podoła zadaniom, które na nią spadły? Czy odkryje w sobie moce? Jak poradzi sobie ze swoimi uczuciami?
Jakoś długo nie mogłam się za tą powieść zabrać. Coś mnie od tego wielokrotnie powstrzymywało. Jednak gdy po nią sięgnęłam, to zrozumiałam dlaczego. Podświadomie czułam, że w tym przypadku pojawia się syndrom drugiego tomu, ponieważ tutaj było nudno! Ponad połowa książki to rozwodzenia miłosne bohaterki, jej treningu i wzdychanie do Zane. Dopiero końcówka sprawiła, że nie usnęłam... Naprawdę chyba po raz pierwszy nie wiem kompletnie, co mam napisać o książce.
"Nie mogłam zmienić przeszłości,ale moja przyszłość wciąż stała pod znakiem zapytania."
Bohaterowie przede wszystkim mają mnóstwo walk samych ze sobą. Każdy ma swoje tajemnice i problemy, które utrudniają im życie. Na Piper spadło wiele rzeczy na raz. Nieoczekiwana śmierć babci, potrzeba odesłania brata, niechciane zaręczyny i pojawienie się na wyspie osoby, której nie powinno być. W sumie prócz Piper i Zane to nie zauważyłam większych zmian wśród bohaterów. Dziewczyna musiała się zahartować i pogodzić z losem. Powoli uczy się swoich mocy, praw i obowiązków, które na nią czekają. Musi zacząć myśleć bardziej strategicznie i być bardziej ostrożna. Za to Zane stał się aż za bardzo opiekuńczy i taki kluseczkowaty. To już nie ten sam chłopak co w pierwszym tomie.
Jednak nie będę aby narzekać, ponieważ książkę czyta się bardzo szybko. Z tego co pamiętam to przeczytałam ją szybciej od pierwszej części. Jakoś styl autorki powoduje, że nawet jak nie chce nam się tego czytać to i tak nie możemy się oderwać. Dlatego pod tym względem nie zamierzam narzekać. Poza tym autorka też potrafi budować napięcie. Końcówki kompletnie się nie spodziewałam, może inaczej, przeczuwałam, że coś się może odwalić, ale nie na taką skalę i nie tyle rzeczy na raz.
Jednak nie będę aby narzekać, ponieważ książkę czyta się bardzo szybko. Z tego co pamiętam to przeczytałam ją szybciej od pierwszej części. Jakoś styl autorki powoduje, że nawet jak nie chce nam się tego czytać to i tak nie możemy się oderwać. Dlatego pod tym względem nie zamierzam narzekać. Poza tym autorka też potrafi budować napięcie. Końcówki kompletnie się nie spodziewałam, może inaczej, przeczuwałam, że coś się może odwalić, ale nie na taką skalę i nie tyle rzeczy na raz.
Niestety, ten tom mocno mnie zawiódł. Liczyłam na mocny rozwój akcji, więcej magii i walk, a dostałam rozterki miłośne bohaterki i nudne treningi. No cóż, na szczęście zakończenie zrekompensowało mi tą nudę i jestem ciekawa, jak ta historia się zakończy. Także jeżeli zaczęliście tą trylogię to dajcie znać jak Wam się ona podoba? Czy Wam też drugi tom średnio przypadł do gustu, czy może wręcz przeciwnie?
| Autor: J. L. Weil| Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska| Cykl: Raven (tom 2)| Seria: Young| Liczba stron: 354| Data wydania: 17.08.2018r.| Gatunek: fantastyka| Moja ocena: 6/10|
| Autor: J. L. Weil| Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska| Cykl: Raven (tom 2)| Seria: Young| Liczba stron: 354| Data wydania: 17.08.2018r.| Gatunek: fantastyka| Moja ocena: 6/10|
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz