Po wydarzeniach na Wyspie Niezłomnego Serca dzieje się dosłownie armagedon. Citra i Rowan znikają i nikt nie potrafi ich namierzyć. Za to Goddard zaczyna realizować swój cel, czyli zyskanie władzy absolutnej. Thunderhead po tym co zobaczył przeżywa najgorszą katorgę i milczy. Świat staje na głowie i tylko jedna osoba się z tego powodu cieszy. Czy ludzkość odzyska równowagę? Czy znajdzie się ktoś, kto stawi czoło oprawcy i ustabilizuje system do tego stopnia, by znowu zaczął normalnie funkcjonować? A może nadszedł już czas na koniec ludzkości?
Długo wyczekiwany przez wielu tom nareszcie ogólnodostępny. Cieszę się, że dopiero przy wznowieniu zabrałam się za czytanie tej historii, bo zakończenie drugiego tomu pozamiatało. Na szczęście dość szybko mogłam zabrać się za finałowy tom. No i cóż uczucia mam niestety dość mieszane… Thunderhead spowodował, że oczekiwania miałam naprawdę wysokie, a po skończeniu Żniwa mam wrażenie, że zakończenie było wręcz zbyt banalne czy proste.
Bohaterów w tej części pojawia się całe mnóstwo. Poznajemy perspektywy naprawdę mnóstwa osób, że trudno się skupić na jednej osobie i jakoś zagłębić się w ich przemyślenia czy wartości, które wyznaje. Citra i Rowan którzy mieli mieć ogromny wpływ na przyszłe wydarzenia w tej części wręcz znikają i ich zachowanie nijak się ma do tego, co wcześniej zostało nam przedstawione. Nie uwierzę, że Citra mogła tak bez żadnej żałoby przyjąć wieści o czyjeś śmierci. Dosłownie bohaterowie stracili wigor i ten pazur, który powodował, że chciało się za nimi podążać i im kibicować.
Jest mi naprawdę przykro, bo miała to być genialna trylogia, a to zakończenie no było takie na pół gwizdka. Chociaż przez częste przeskoki perspektyw czytelnik ma wrażenie, że na każdej stronie coś się dzieje i to jest dość dobry zabieg, bo czyta się ją naprawdę szybko, pomimo że ma ponad 650 stron. Tego autorowi nie odmówię, wie jak budować napięcie i trzymać czytelnika w niepewności. Te półsłówka, nie dopowiadanie wszystkiego to genialnie wszystko buduje, jednak kiedy w punkcie kulminacyjnym dzieje się wszystko naraz i idzie to po najprostszej linii oporu, no to słabo… Kurcze naprawdę jest mi przykro, to zakończenie nie jest dopracowane. Dużo rzeczy się nie wyjaśnia i pozostawia w takim zawieszeniu. Nie wiadomo, co finalnie stało się z bohaterami, światem i wszystkowiedzącym Thunderheadem.
No i jak to podsumować? To jest trudne zadanie, ponieważ z jednej strony doceniam całość, wykreowanie tego świata, bohaterowie na początku też byli genialni, wszystkie intrygi i ogólna pomysłowość. Cały kunszt, budowanie napięcia, niedopowiedzenia i takie rzucenie pytań w próżnię, to jest wykonane świetnie. Jednak tego samego finału nie potrafię wybaczyć. Czytać trzy grube tomiszcza, by zawieść się na samym końcu… Totalny ból serduszka. Jak ktoś zauważy, to pewnie zacznie się zastanawiać, dlaczego tutaj narzekam, a finalnie dałam ocenę 7/10. To przez wzgląd na całokształt, nie licząc finału, to reszta trzymała poziom.
| Autor: Neal Shusterman| Wydawnictwo: Uroboros| Tłumaczenie: Katarzyna Agnieszka Dyrek| Seria: Żniwa śmierci (tom 3)| Data wydania: 08.08.2023| Liczba stron: 672| Gatunek: fantastyka| Moja ocena: 8/10|
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz