piątek, 7 marca 2025

#729 "Łatwiej byłoby mi zaakceptować nową rzeczywistość, gdybym nie słyszał łkania siostry za ścianą."- "Oni nie są tacy źli" ♥

Theo nie ma łatwego życia w domu, ale wie, że zawsze może liczyć na swoje rodzeństwo. Tylko w obecnej sytuacji będzie musiał poradzić sobie sam. Wizyta kobiety z opieki społecznej mocno odmieni jego życie. Dzieci zostają zabrane do różnych placówek opiekuńczo- wychowawczych i będą skazani na siebie. Theo trafia do brutalnej miejscówki, gdzie przewodzi James Harris. Relacje między chłopakami są od początku napięte, a z dnia na dzień to się tylko nasila. Tylko do głównego bohatera trafia informacja, że u jego siostry dzieje się źle, a ona zrobi wszystko, by jej pomóc, nawet zacznie współpracować z wrogiem... Co się wydarzy? Czy w takim miejscu może wydarzyć się coś dobrego?


Przeczytałam tylko opis i wiedziałam, że to nie będzie prosta lektura. Pierwsze zdanie już boli i zapowiada, co będzie działo się dalej. Czułam podświadomie, że takiej powieści potrzebuję i mogę stwierdzić, że w 90% spełniła moje oczekiwania, ale przyjdźmy do szczegółów.


Od początku wciągnęłam się w fabułę. Autorka od pierwszej strony wrzuca nas w akcję i do samego końca nie zwalniamy tempa. Historie osób, które lądują w takich placówkach, zawsze mocno mnie dotyka, zwłaszcza jak mówimy o miejscach dla „trudnej młodzieży”. Nie spodziewałam się dobrego traktowania podopiecznych i niestety miałam rację. Boleśnie się czytało, jak chłopaki są niesprawiedliwie traktowani, bez szacunku, bez jakiegokolwiek prawa do obrony. Sam ten motyw jest potężną bombą emocjonalną, a to nawet nie jest wierzchołek góry lodowej.


Postacie są tutaj dobrze wykreowani. Nie wiem jak autorka to zrobiła, ale Theo polubiłam od pierwszej strony i mocno mu kibicowałam. Chłopak nie ma prostego życia, ale żartami próbuje je sobie urozmaicić. Niestety nie potrafi przez to w odpowiednim momencie ugryźć się w język, przez co doprowadza to do różnych, nie zawsze przyjemnych, sytuacji. Jest bardzo mocno związany ze swoim rodzeństwem i dla nich posunie się do wszystkiego. Chociaż Theo to też chłopak lekko nieporadny, czasami niezdecydowany, który nie do końca wie, czego chce. No i druga strona medalu, czyli James. Nie chce za dużo o nim zdradzać, bo warto samemu go poznać i wyrobić sobie zdanie. Tak krótko to chłopak, który potrafi się ustawić. Totalnie skryty w sobie i nie dopuszczający do siebie nikogo. Jednak nie dajcie się zwieźć, bo może Was zaskoczyć. Jest jeszcze Rollo, który odegrał bardzo dziwną rolę w tej historii i zastanawiam się, czy autorka właśnie tak chciała go przedstawić. No i jest rodzeństwo głównego bohatera, gdzie Mel uwielbiam, a Olivera mogłoby być trochę więcej!


No i fabuła… Tutaj odczuwam mały zgrzyt. Postaram się nie wchodzić za bardzo w szczegóły, chociaż może być to trudne. Po pierwsze dziwne, że przy takim podejściu dyrektora placówki, nie zamontował on wszędzie kamer by kontrolować podopiecznych, a sam taki wątek mógłby ciekawie urozmaicić fabułę. Jednak to jest drobnostką i dwie kolejne sprawy, spowodowały, że nie dostała ona ode mnie oceny 10/10. Primo to miałam wrażenie, że wszystko idzie zbyt szybko i zbyt gładko. Dodatkowo szkoda, że nie zostało wyjaśnione jak James zdobył niektóre kontakty i przywileje. Nie zmienia to faktu, że nic nie stanowiło dla nich większej przeszkody. Dosłownie wyglądało to tak, że jeden telefon i sprawa załatwiona. Rozumiem, że powieść nie należy do tych najdłuższych i żeby zachować dynamikę, niektóre wydarzenia tak musiały się potoczyć. No i duo, to zaraz po skończeniu powieści kompletnie nie kupiła mnie relacja miłosna. Poczułam się oszukana, bo od początku nie czułam między nimi chemii, tylko raczej relację, gdzie obydwie strony chcą ugrać dla siebie jak najwięcej. Później, gdy na spokojnie usiadłam i zaczęłam analizować, to zdanie mi się odmieniło. Trochę więcej zauważyłam sygnałów czy znaków, że jest w tym coś głębszego. Chociaż dalej podtrzymuję to, że początek ich bliższej znajomości jest trochę z czapy i trudno zrozumieć pobudki, co nimi kierowało, że podjęli takie a nie inne decyzje.


Podsumowując naprawdę cieszę się, że miałam okazję przeczytać tą książkę. Potrzebowałam lektury, która emocjonalnie skopie mi narządy i właśnie to otrzymałam. Szkoda, że jest taka krótka, bo był potencjał w tym, by rozwinąć kilka wątków. Jednak doceniam ją za to, że spowodowała, że przez kilka dni nie mogłam przestać o niej myśleć i ją analizować pod różnymi kątami!


| Autor: Kamila Kolińska| Wydawnictwo: Harde| Data wydania: 26.02. 2025| Liczba stron: 272| Gatunek: obyczajowa, romans| Moja ocena: 8/10|


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Harde! ♥



Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka