Pamiętacie tego
młodego chłopaka, którego szkolił Nick w pierwszym tomie? Ta książka jest
właśnie poświęcona jemu. Vince jest już dorosłym mężczyzną, który też walczy w
klatkach i zmienia dziewczyny jak skarpetki. Za to Olivia walczy o posadę
dziennikarki i ma przeprowadzić wywiad, właśnie z Vince'm. Gdy dochodzi do
spotkania, wychodzi na jaw, że ta dwójka już się zna i to bardzo dobrze! Co z
tego wyjdzie? Czy jest szansa na odnowienie znajomości i dawnego uczucia?
Pewnie nieźle
mi się dostanie za tą recenzję, ale wyrażam swoją subiektywną opinię. A
dostanie mi się, ponieważ ten tom, co dziwne, podobał mi się mniej niż
pierwszy. Ale dlaczego, to już tłumaczę.
Sam pomysł na
fabułę jest ciekawy, ponieważ bohaterowie nie poznają się
"przypadkowo" i nagle nie trafia ich strzała Amora i w ogóle wszystko
nagle jest różowe i cukierkowe! Tutaj główni bohaterowie poznali się już w
dzieciństwie, ale pewne wydarzenie zaprzepaszcza ich znajomość na 7 lat.Jednak
coś mi w tej znajomości zgrzytało. Może działo się wszystko za szybko, może
było to za mało realne?
Co to bohaterów
Liv bardzo mi się spodobała na początku. Była twarda, walczyła o swoje i nie
chciała, by jej serce zostało ponownie złamane. W połowie stała się ciepłą
kluchą, co mnie irytowało i to bardzo, bo uzależniła się od faceta. Na końcu
zrekompensowała się swoim działaniem i na ogólny rozrachunek, jestem na tak :D
Za to Vince, podobał mi się jako bohater, ale to nie jest mój nowy mąż. Czasami
jego myśli były tak brutalne, że aż mnie to przerażało. Cieszę się, że Nick go
uratował i teraz robi to, co robi.
Nie wiem czy to
wina tego, ze czytam ostatnio za dużo romansów czy po prostu taka jest książka,
ale była bardzo przewidywalna. Udało mi się domyślić prawie wszystkich
wydarzeń, bez większego myślenia. Nie rozumiem czym to było spowodowane, ale
jest mi z tego powodu przykro.
"To zabawne, co się dzieje, gdy czujesz, że nie masz już nic do stracenia. Wszystko, co mówisz, jest prawdą. Nie zastanawiasz się, nie owijasz w bawełnę. Gówno cię obchodzi, co ktoś myśli."
Jestem tym
tomem bardzo zawiedziona. Mimo ciekawej fabuły, cudownego stylu pisania autorki
i lekkości pióra, książka wypada obecnie najgorzej, jak dla mnie. Przede mną
jeszcze ostatni tom MMA Fighter i mam nadzieję, że będzie lepszy. Jeżeli
przeczytaliście pierwszy tom, to przeczytajcie drugi, może Wam przypadnie do
gustu, bo jak widzę wszyscy tą pozycję wychwalają, a ja cóż robię wszystko na
opak ^^
| Autor: Vi Keeland| Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka|
Cykl: MMA Fighter (tom 2) |
Wydawnictwo: Kobiece| Data wydania: 22 czerwca 2017| Liczba stron: 368| Gatunek: Literatura obyczajowa i romans| Moja ocena: 6/10|
Za możliwość lektury serdecznie dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu! ♥
Nie znam tej serii i przyznam szczerze, że do tej pory nie brałam jej w ogóle pod uwagę w moich czytelniczych planach 📖 Po Twojej recenzji zdania nie zmieniam...
OdpowiedzUsuńChyba już zwyczajnie jestem za stara na takie książki, ale może to i lepiej ;)
OdpowiedzUsuńNie sądzę by była to książka dla mnie, więc nie zamierzam jej czytać. Niektóre właśnie trzeba sobie odpuścić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Tori Czyta
Niby "nie oceniaj książki po okładce", ale już okładka zniechęca :) recenzja w sumie też. Nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuń