Strony

czwartek, 25 stycznia 2024

#670 "Co oczy, to inna historia. Co usta, to inna prawda."- "Słoneczny gon" ♥

Aranżowane małżeństwa przez względy polityczne, to można powiedzieć norma w powieściach fantastycznych , gdzie są królestwa, księżniczki i rozbudowana polityka. Val, nasza główna bohaterka, właśnie jest na swoim przyjęciu zaręczynowym. Nie spodziewa się takiego zakończenia tego dnia. Gdy dziewczyna się budzi następnego dnia okazuje się, że jest martwa. Pojawia się przed boginią, która w skrócie i bez szczegółów wyjaśnia, co jej się przydarzyło i proponuje układ. Jeśli Val przyjmie błogosławieństwo, dowie się kto przyczynił się do jej odejścia, powróci do świata żywych, jednak będzie musiała pomścić swoją śmierć. Przyjmując błogosławieństwo stanie się Nybrisem, czyli świętym, nieśmiertelnym wojownikiem, których od lat powołuje bogini. Do pomocy będzie miała też towarzyszy, którzy wprowadzą ją we wszystko i poprowadzą. Czy dziewczyna się zgodzi? Kto chciał jej śmierci? Czy uda jej się spełnić warunki umowy?


O tej książce jakoś w socialach dużo nie słyszałam. Co mnie dziwi, bo jak czytałam opinie innych osób, to pisali, że było o niej naprawdę głośno w okresie premiery. Może mnie coś ominęło, nie mam pojęciach. Sama książka zwróciła moją uwagę podczas Targów Książek w Warszawie, kiedy autorka ją podpisywała. Opis totalnie mnie kupił, bo lubię motywy zemsty, a'la średniowieczne klimaty i magia. Zaraz po skończeniu, byłam z lektury dość zadowolona i czekałam na kontynuację. Jednak im więcej czasu mija od jej skończenia, tym mój entuzjazm opada...


Sam pomysł na fabułę jest naprawdę interesujący. Intrygi, polityka, samo istnienie magii zostało bardzo dobrze poprowadzone i intrygowało. Historia Nybrisów też wciągało, legendarne, prawie nieśmiertelne istoty o wielkiej mocy i skali rażenia. Ta podstawa była fajnie skonstruowana i budowała napięcie.


Nie zmienia jednak to faktu, że niestety bohaterowie leżeli. W tej kwestii trudno mówić o pozytywach. Oni powodowali, że czytelnik się denerwował, zanim postacie wpadli na pomysł to mijało naprawdę dużo czasu. Poza tym byli, mówiąc wprost, strasznie irytujący. Zwłaszcza nasza główna bohaterka. Rozumiem z jednej strony Val, która była młoda, żyła w zamku i mogła nie znać codzienności mieszkańców, ale no kurde... Wie, co musi zrobić, a czego jej nie wolno a i tak robi na opak. Nie wie komu może ufać, ale popełnia te same błędy. Trudno polubić postacie w tej książce, ich ignorancja i bezmyślność doprowadzały do szału i spowalniały całą akcję.


Sam styl pisania nie był najgorszy. Dało się w nią wciągnąć i zaangażować. Fabuła była interesująca, jak wcześniej wspominałam, ale bohaterowie psuli cały efekt. Dodatkowo niektóre dialogi były drętwe i wywoływały małe zażenowanie Jednak nie zaprzeczam, samo zakończenie było mocno zaskakujące! Tego się nie spodziewałam i finalnie chce przeczytać drugi tom, by wiedzieć jak to wszystko się rozwiąże. 


Podsumowując, zdecydowanie nie jest to najlepsza książka tego roku. Ma trochę niedociągnięć i aspektów, które mogą irytować. Rozumiem, opinie osób, które na nią narzekają i niektóre argumenty do mnie przemawiają. Jednak jak dla mnie sam pomysł jest dobry i całkiem nieźle zrealizowany, przy pracy nad drugim tomem poprawiłabym zdecydowanie bohaterów, by stali się bardziej barwni i charyzmatyczni. Tego im zdecydowanie brakuje, bo czasami trudno było ich rozróżnić i wyczuć intencje. Co powodowało, że ciężko było kogokolwiek polubić. 


| Autor: Mags Green| Wydawnictwo: Nowe Strony| Seria: Post mortem (tom 1)| Data wydania: 09.05.2023| Liczba stron: 542| Gatunek: fantastyka| Moja ocena: 6/10|


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka