Pierwszy listopada to dla jednych dzień zwycięstwa i sławy, dla innych to dzień straty i żałoby. To dzień Wyścigu Skorpiona, a tam wszystko jest możliwe. On jest od czterech lat niezwyciężony. Ona nigdy nie chciała brać w tym udziału. Dwoje ludzi, którzy przeszli w swoim życiu wiele, a jeszcze więcej przed nimi. Tutaj wszystko jest możliwe, choć każdy uważa inaczej...
"- Nie zamierzam być twoim słabym punktem.
Teraz patrzy na mnie.
- Na to już za późno, Puck."
Maggie Stiefvater to druga autorka po Sarah J. Maas , której książki podobno są fenomenalne, a każda kolejna jest jeszcze lepsza. Chyba najbardziej jej znana seria, to Król kruków, (który chce przeczytać!). Moje pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki i powiem szczerze, że był to dość średni początek. Ale zacznijmy od początku.
Książka zapowiadała sie naprawdę ciekawie. Konie wynurzające sie z wody, wielkie bestie, które każdy chciałby mieć. Niebezpieczne, zabójcze ale i cudowne gdy się je okiełzna. Wyścig, który jest najważniejszym wydarzeniem w roku, a jednocześnie taki niebezpieczny. Tutaj miało stać się wszystko...
Do książki podeszłam z entuzjazmem i ciekawością. Początek mnie wciągnął i chciałam poznać wyspę jak najlepiej. Cały czas główny wątek to oczywiście wyścig, ale też przyjaźń i problemy głównych bohaterów. Jednak ja cały czas czekałam na ten wyścig. Książka na prawie 500 stron, a wyścig był na ok. 460... Rozumiecie mój ból? Prawie całą książkę czekałam na wyścig, a dostałam go na samym końcu i trwał może z 5 stron? Naprawdę sądziłam, że to będzie coś bardziej ekscytującego.
"Są chwile, które zostają w pamięci na całe życie, są też takie, które spodziewamy się zapamiętać, jednak tak się nie dzieje."
Nie powiem, powieść ma ten swój nietypowy klimat. Mała wysepka, każdy zna każdego i nic przed nikim się nie ukryje. Okres przygotowawczy na wyścigu to najbardziej śmiercionośny czas. Co chwila ktoś umierał i szczerze powiem, trudno było mi przewidzieć, co sie stanie dalej. Co zdecydowanie jest na plus.
Bohaterowie, cóż.. polubiłam ich, jednak to wszystko, żadnych głębszych emocji nie odczułam. Podobała mi się oczywiście postawa Puck, która nie poddała się i nie pozwalała sobą pomiatać. Podobało mi się przywiązanie Seana do Corra. Tak to były świetne detale, które kształtowały bohaterów. Jednak z żadnym się nie utożsamiłam, ani nie znalazłam tu książkowej miłości.
Kurcze, po tym co napisałam czuję, że aby na tą powieść narzekam. Naprawdę wierzcie mi, książka nie jest zła. Przyjemnie się ją czytało. Opisy nie były jakoś szczególnie przynudzające. Jednak spodziewałam się czegoś innego. No ale cóż, może za wiele oczekiwałam? Dajcie znać czy Wy czytaliście książkę lub czy macie w planach? No i która okładka wam się bardziej podoba: czerwona czy niebieska?
|Autor: Maggie Stiefvater| Tłumaczenie: Małgorzata Kafel|
Wydawnictwo: YA!| Data wydania: 6 kwietnia 2017| Gatunek: literatura młodzieżowa| Moja ocena: 7/10|
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz